Chcieli mi obciąć palce i uszy

2008-10-27 3:00

Topili go w stawie, uderzali młotkiem w dłonie, straszyli, że obetną mu sekatorem palce i uszy. Dwaj sadyści przez kilka godzin znęcali się nad mieszkańcem położonych niedaleko Bielska-Białej Mazańcowic. Nie wierzyli, że samochód, który zostawili u niego na przechowanie, skonfiskowali policjanci.

Gdy Wojciech Z. (22 l.) został poproszony przez swojego znajomego Sławomira K. (33 l.) o przysługę, bez wahania się zgodził. Nie miał pojęcia, że omal nie przypłaci tego życiem.

- Miałem mu przechować samochód na placu przed domem - opowiada Wojciech Z. - Nic wielkiego, po prostu na kilka dni, aż go zarejestruje. Sławka znałem już wcześniej, więc niczego złego nie mogłem się spodziewać - dodaje.

Ford fusion stał na posesji pana Wojciecha kilka dni. Do czasu, gdy zainteresowali się nim policjanci.

- Zabrali forda i kazali mi się jeszcze zgłosić z dowodem rejestracyjnym - opowiada roztrzęsiony mężczyzna. - Zadzwoniłem po Sławka, bo nie wiedziałem, o co chodzi - dodaje.

Sławomir K. przyjechał i zabrał kolegę do swojego mieszkającego w Wapienicy kompana Andrzeja K. (42 l.). Tam rozpoczął się dramat.

- Nie chcieli uwierzyć, że samochód zabrała policja - mówi Wojciech Z. - Straszyli sekatorem, że utną mi palce i uszy. Młotkiem walili po rękach - wspomina koszmarne chwile mężczyzna.

Dwaj bandyci bili i kopali chłopaka po całym ciele. Potem wrzucili go do stawu na ogródku. - W zimnej wodzie topili mnie przez kilka godzin - mówi pan Wojciech.

Oprawcy żądali od swojej ofiary 30 tys. zł za auto. - W pewnym momencie przynieśli sznur i chcieli mnie powiesić na drzewie - wylicza kolejne tortury Wojciech Z. - Potem kazali mi pić wódkę i dali jakieś tabletki. Trzy zwymiotowałem, to dali mi następne - dodaje.

Wyczerpany chłopak zgodził się w końcu zapłacić. Wtedy sadyści zabrali go do samochodu i w samych spodenkach wyrzucili przed domem. Babcia chłopaka wezwała pogotowie.

- On wyglądał strasznie - wzdycha kobieta. - Lekarze powiedzieli, że gdybym zadzwoniła godzinę później, już by nie żył - dodaje.

- Policjanci szybko ustalili personalia sprawców - informuje podkomisarz Elwira Jurasz (33 l.) z bielskiej policji. - W mieszkaniu starszego z nich znaleźli marihuanę i ekstasy. Młodszy bielszczanin był już wcześniej karany, a w więzieniu spędził 6 lat - dodaje.

- Boję się o swoje życie - mówi Wojciech Z. - Mam nadzieję, że szybko nie wyjdą z więzienia, bo nie wiem, co będzie. Ten koszmar będzie mi się śnic chyba przez całe życie.

Obu bandytom grozi 10 lat więzienia. Na razie najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie. Okazało się, że skonfiskowany ford został wcześniej skradziony w jednym z krajów Unii Europejskiej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają