Chcieli wypchnąć mnie przez balkon

2008-08-26 4:00

Bezwzględni rabusie próbowali wyrzucić swoją ofiarę z piątego piętra.

Szok! Na jednym z rybnickich osiedli pijani bandyci wtargnęli do mieszkania Witolda M. (47 l.) i zażądali pieniędzy. Kiedy gospodarz odmówił, straszyli go nożem i dotkliwie pobili. Potem przerażonego mężczyznę próbowali wypchnąć przez balkon na piątym piętrze. Mężczyzna ocalał, bo kurczowo trzymał się balustrady.

Śmierć zajrzała mu w oczy. Pan Witold do końca swoich dni nie zapomni huku wyłamywanych kopniakiem drzwi i krzyków rozwścieczonych bandziorów, którzy włamali się do jego mieszkania, a później przez prawie godzinę znęcali się, próbując wymusić wydanie kosztowności.

- Kiedy tylko o tym pomyślę, zaraz przypomina mi się widok ich oczu. Oni byli jak w amoku - mówi przerażony pan Witold. - Nie wiedziałem nawet, co się dzieje, w takim byłem szoku - dodaje.

Zabić to jak splunąć

Napastników było trzech. Pod drzwiami mieszkania na czatach została młoda dziewczyna.

- Jak wpadli do środka, jednym ciosem przewrócili mnie na ziemię i zaczęli okładać pięściami, gdzie tylko popadnie - opowiada pan Witold. - Krzyczeli, dawaj kasę, bo cię zaj... - wzdycha rencista. - W końcu jeden stanął nade mną i powiedział "właśnie z kryminału wyszedłem, zabić cię to dla mnie jak splunąć". Do tej pory myślałem, że twardy jestem, ale wtedy o mało zawału nie dostałem - kręci głową.

Ratunku, mordują!

Kiedy jeden z bandytów zaczął plądrować mieszkanie, panu Witoldowi udało się wyczołgać na balkon. Zaczął wzywać pomocy.

- Wrzeszczałem na całe gardło - wspomina mrożące krew w żyłach sceny pan Witold. - Na szczęście to centrum osiedla, a było tuż po godzinie 15 - dodaje.

Rozwścieczeni bandyci złapali mężczyznę pod ręce i próbowali wyrzucić na zewnątrz. Pan Witold złapał się jednak kurczowo barierki. To go uratowało.

Spłoszeni przez lokatorów sąsiednich budynków bandyci uciekli. Z mieszkania zabrali trochę pieniędzy, złoty łańcuszek, żelazko i... butelkę szampana. Nie zdążyli jednak oblać swojego skoku.

Pies go dogonił

Już po kilkunastu minutach na osiedlu policjanci zauważyli młodych ludzi odpowiadających opisowi podanemu przez ofiarę napadu. Jeden z mężczyzn próbował uciekać, ale dogonił go policyjny pies.

- Sprawcy napadu mają od 23 do 26 lat - mówi Aleksandra Nowara z rybnickiej policji. - Już wcześniej byli notowani - dodaje.

- Znam jednego z nich i to od małego berbecia - spuszcza wzrok pan Witold. - Nigdy bym się po nim tego nie spodziewał - dodaje ze smutkiem.

Dziś uczestnicy napadu mają stanąć przed prokuratorem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają