Ma to być Zagłębiowski Park Sportowy (ZPS), bo choć w mieście istnieją te obiekty, to pamiętają czasy kiedy Gierek był sekretarzem wojewódzkim w Katowicach. – Na lodowisku jest ruch do północy. Wkrótce Stadion Zimowy będzie wyeksploatowany. Hala sportowa też ma swoje lata, nie mówiąc już o Stadionie Ludowym – podkreśla Rafał Łysy, rzecznik sosnowieckiego Urzędu. I właśnie wokół budowy nowego stadionu nazbierało się nieco kontrowersji. Pojawiły się głosy, że zamiast budować w innym miejscu, lepiej byłoby postąpić jak ze Stadionem X-lecia. Postawić nowy (na 12-15 tys. miejsc) w miejscu starego. Magistrat uznaje taką propozycję za nieekonomiczną.
– Budowa stadionu w obecnym miejscu jest nieuzasadniona z dwóch powodów. Praktyki innych tego typu modernizacji pokazują, że wychodzi drożej niż budowa na czystym terenie. Druga ważna sprawa to sam grunt na którym stoi obecny Ludowy. To teren podmokły, więc budowa takiego obiektu wymagałaby wylania ogromnej ilości betonu w samą ziemię. To podraża w znacznym stopniu koszty w porównaniu z terenem za Górką Środulską – argumentuje rzecznik. W październiku 2018 r. radni przyjęli w planach inwestycyjnych, że koszt koszt budowy stadionu (pewnie już nie „Ludowego”) wyniesie 64 mln zł. Tymczasem oferenci z nierozstrzygniętego przetargu chcieli... 160 mln zł i więcej! Możliwe, że jeszcze w marcu dojdzie do nowego przetargu, osobno na budowę każdego obiektu.
Pocieszające jest, że miasto ma już projekt stadionu piłkarskiego. Martwi sosnowiczan może nie tylko to, że wykonawcy drogo sobie liczą za budowę nowego stadionu. Jeszcze bardziej to, że piłkarze Zagłębia Sosnowiec mogą zlecieć do I ligi, a potem jeszcze niżej. I kto wtedy będzie grał na stadionie (wybudowanym za grube miliony) godnym piłkarzy ekstraklasy? Trzecioligowcy?