Maciejewscy od lat prowadzą spore gospodarstwo i produkują mleko, więc wzięli kredyt, żeby powiększyć oborę dla krów. Kiedy przyszedł gorszy rok, zaczęli mieć kłopoty z ratami, więc komornik zajął ich bankowe konto. - Co miesiąc zabierał nam prawie wszystko, co zarobiliśmy - mówią Maciejewscy. Ale przynajmniej ich dług szybko malał. W ciągu dwóch lat spłacili ponad 600 tys. z milionowego długu.
Zajęła konto, ciagnik, a chciała nawet łóżko!
Tyle że komorniczce z Działdowa Teresie K. wszystkiego było mało. Najpierw zajęła im krowy, potem ciągnik. - Nawet łóżko, w którym śpimy, chciała zlicytować! - mówi pani Jolanta. Maciejewscy nie mogli już spłacać długu, bo stracili narzędzia pracy. Nie pomogły ich skargi do Sądu Rejonowego w Mławie, któremu podlega komorniczka. Nic dziwnego. Teresa K. pracowała w nim przez wiele lat. Pomogła dopiero interwencja w Ministerstwie Sprawiedliwości. - Jednoznacznie wskazano, że komornik naruszyła prawa dłużników.
Zobacz: Dramat inwalidy z Kasiny Małej: Według urzędników odrosła mi noga!
Środki niezbędne do życia, takie jak maszyny rolnicze, można licytować dopiero na końcu - mówi mecenas Lech Obara, który zajął się sprawą. Dzięki temu Maciejewscy odzyskali ciągnik i będą się domagali odszkodowania od komornika. Teresa K. nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Zamiast tego spędza każdą wolną chwilę w pięknym pałacyku pod Mławą.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail