Krzysztof M. (29 l.), bandyta karany wcześniej za rozboje, zamówił tam piwo i sącząc trunek, obmyślał swój krwawy plan. Zwabił 57-letnią barmankę do łazienki i tam zmasakrował jej głowę tępym narzędziem. Potem ukradł pieniędze z kasy i uciekł, zostawiając nieprzytomną kobietę w kałuży krwi.
Wpadł po trzech dniach śledztwa. Gdy zatrzymali go policjanci, miał jeszcze krew na ubraniu. Grozi mu dożywocie. Kobieta, którą skatował, walczy o życie w szpitalu - jej stan jest bardzo ciężki. Ma pogruchotaną czaszkę. Lekarze nie chcą wyrokować o jej dalszym losie.