- Jego zamiar był przemyślany, chciał za wszelką cenę zdobyć pieniądze - podkreśliła sędzia Anna Folwarczna. Już rano wiedział, że pójdzie z młotkiem do Kufelka. Odkąd wszedł do baru, nagrywały go kamery monitoringu, stąd wiadomo dokładnie, co zrobił. Pił piwo, potem wyszedł do ubikacji. Wrócił i gestykulując, wskazywał w stronę toalety. Udało mu się zwabić tam panią Anettę. Gdy poszedł za nią, z rękawa kurtki wyjął młotek.
- Nic do niej nie mówiłem, od razu uderzyłem - mówił bez cienia skruchy. Zaatakował od tyłu, z wielką siłą. Łazienka momentalnie była cała we krwi. Z młotkiem w ręce wrócił do baru, wytarł zakrwawione narzędzie w firankę i skradł saszetkę z pieniędzmi. Nawet nie spojrzał, czy jego ofiara żyje.
Pieniądze przehulał w jeden dzień. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 25 lat więzienia. Rodzina ofiary zapowiada, że będzie apelować. - Tylko dożywocie pozwoli wyeliminować go na stałe ze społeczeństwa - mówi pani Małgorzata (31 l.), córka zamordowanej barmanki.