Przed wojną ukończyła chemię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po odzyskaniu niepodległości rozpoczęła pracę chemiczki. Właśnie wtedy stworzyła płyn do mycia naczyń ludwik. Skąd ta nazwa? Wtedy była kampania pod tytułem "Ludwiku do rondla", w której zachęcano mężów do pomocy w kuchni.
- W laboratorium był fachowiec o imieniu Ludwik. Stąd ta inspiracje - mówi Jerzy Adamczyk (64 l.), syn wynalazczyni. Matka ludwika nigdy nie uważała, że płyn to jej największy wynalazek w życiu. Bardziej się szczyciła stworzeniem specjalistycznych tarcz do cięcia i szlifowania metali.
- Wynalazła też sposób na produkcję kleju w tubce, pasty samopołyskowej do butów i kolorującej do lakierów samochodowych - w imieniu schorowanej matki wylicza syn. Teraz staruszka pod troskliwą opieką przebywa w DPS w Krakowie.
- Jesteśmy dumni, że mamy kogoś takiego pod naszą opieką - cieszy się Krystyna Doskocz (59 l.), dyrektor placówki.