- Myśmy nic nie wiedzieli. Jak oni tu przyjeżdżali, to zawsze było wytłumaczenie, że nie ma z nimi dziecka, bo jest chory albo, że jest u babci - powiedział w rozmowie z TVN24 dziadek 1,5-rocznego Szymona.
- Do głowy mi nie przyszło, żeby to był ktoś z rodziny - mówi najstarsza siostra tragicznie zmarłego chłopca.
Czy to możliwe, że rodzona siostra i kochający dziadek przez dwa lata nie zapytali się, gdzie jest Szymon? Trzeba przyznać, że jego rodzice bardzo dbali o zachowanie pozorów. Wymyślali coraz to nowe wymówki dlaczego dziecko nie może odwiedzić dziadka.
Ich spryt i chęć zatuszowania zbrodni widać było już wcześniej - kiedy pokazali podstawione dziecko policji a nawet...zaszczepili innego chłopca zamiast Szymka!
Ciało dziecka znaleziono w 2012 r. we zalewie pod Cieszynem. Zwłoki leżały tam kilka dni. Przyczyną śmierci dziecka był uraz jamy brzusznej. Rodzice, którzy wrzucili ciało do wody usłyszeli już zarzuty. 40-letnia Beata Ch. została oskarżona o zabójstwo. Od jej zeznań zależeć będzie, jakie zarzuty usłyszy ostatecznie ojciec Szymona.