Maleńki Chociw (woj. łódzkie) jest w szoku. Wiesław B. (55 l.) i Zofia K. (35 l.) uchodzili tu za zgodną parę. Byli razem od dziewięciu lat. Pani Zofia miała córkę z poprzedniego małżeństwa, Laurę, a z Wiesławem doczekała się syna Bartka.
>>> Czacz: pijany ksiądz zabił Dawida
Mimo że do Chociwia sprowadzili się raptem sześć lat temu, Zofia szybko zaskarbiła sobie przyjaźń okolicznych mieszkańców. - Wszyscy ją tu bardzo lubiliśmy - mówią sąsiedzi. - Udzielała się w kółku gospodyń wiejskich. Miała zdolności aktorskie, występowała na scenie, przygotowywała program artystyczny dla domu kultury.
O Wiesławie B. tego samego powiedzieć nie można. Rzadko był widywany, częściej pracował gdzieś poza Chociwiem. I choć nikt tego nie potwierdza, najprawdopodobniej z tego powodu między nimi zaczęło się coś psuć. Wiesław B. podejrzewał, że w trakcie jego nieobecności młodsza o dwadzieścia lat kobieta go zdradza.
Jak doszło do morderstwa?
W nocy z poniedziałku na wtorek wyczekał, aż Zofia K. zaśnie w ich wspólnym łóżku. Dzieci leżały obok... Morderca chwycił za młotek i z całych sił uderzył panią Zosię. Polała się krew. Chłopiec i dziewczynka nie poruszyli się. Nie dali po sobie poznać, że coś słyszeli. Pewnie dlatego przeżyli...
Po wszystkim zabójca wsiadł do fiata uno należącego do kobiety i ruszył drogą w kierunku Rawy Mazowieckiej. Tam doprowadził do czołowego zderzenia z toyotą aigo. Wiesław B. zginął na miejscu, kierowca toyoty trafił do szpitala. Policjanci przybyli na miejsce zdarzenia szybko ustalili właścicielkę pojazdu. Gdy przyjechali do jej domu poinformować ją o wypadku, zastali otwarte drzwi i martwą Zofię K. leżącą na łóżku. Dzieci wciąż leżały obok...