On i Karolina (32 l.) byli parą od pół roku. Wcześniej nie dochodziło między nimi do poważniejszych awantur. Aż do tego feralnego dnia...
- Prowadzę sklepik internetowy i wynajmuję dwupiętrowy budynek - opowiada kobieta. - Andrzej przyszedł tam do mnie i zaczął mi robić wyrzuty. Jest o mnie chorobliwie zazdrosny. Zupełnie bez powodu!
Kiedy sytuacja zrobiła się naprawdę napięta, pani Karolina uciekła na piętro, a on uwięził ją tam i niczym w horrorze rozpoczął swoją vendettę.
- Wziął butelkę z jakimś łatwopalnym płynem, chodził od pokoju do pokoju i podpalał je - relacjonuje kobieta. - Potem chwycił butlę z gazem, odkręcił kurek i próbował zrobić sobie miotacz ognia.
Przerażona Karolina otworzyła okno i zaczęła wzywać pomocy. Jednocześnie udało się jej z telefonu komórkowego zadzwonić na numer alarmowy. Na miejsce natychmiast przyjechali policjanci oraz strażacy.
Na ich widok Andrzej Z. zabarykadował się w budynku i zagroził, że wysadzi go w powietrze. Jednak ulatniający się z butli gaz sprawił, że z każdą minutą mężczyzna tracił animusz.
- Ostatecznie policjanci odwrócili uwagę agresora od uwięzionej kobiety, co pozwoliło strażakom ją uwolnić. Chwilę potem sforsowali drzwi budynku i w zadymionym pomieszczeniu znaleźli nieprzytomnego sprawcę. Obok stała butla, z której ulatniał się gaz - mówi podkomisarz Marcin Fiedukowicz z łódzkiej policji.
Andrzej Z. trafił do szpitala. Usłyszał zarzut bezprawnego pozbawienia wolności oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia innych osób. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
ZOBACZ: WZRUSZAJĄCE słowa koleżanki Magdaleny Żuk: Żyła, jakby życie miało się skończyć