- Mój Boże! - Zofia Napieralska (70 l.), babcia chłopca, chowa twarz w dłoniach. - To był taki wspaniały chłopiec, taki uczynny, wszystkim wkoło pomagał - płacze pani Zofia.
Przeczytaj koniecznie: Obciął mu rękę maczetą, bo nie zapłacił za drinka
Jasio w poniedziałek po południu, jak co tydzień, pojechał z kolegami rozegrać mecz piłkarski do szkoły w Zadzimiu w ramach gminnej ligi piłki nożnej.
- To taka forma pozalekcyjnej zabawy. W lidze bierze udział 8 zespołów z okolicznych wsi - tłumaczy Małgorzata Kuna (50 l.), dyrektorka szkoły, w której rozgrywany był feralny mecz.
Patrz też: Kobyłka: Skatował kobietę w ciąży, bo nie dała mu pieniędzy
Tuż przed godziną 16 Jasio razem z kolegami wybiegł na boisko. Jednak już w 2. minucie gry, gdy biegł za piłką, nagle się przewrócił i stracił przytomność.
- Nasi nauczyciele natychmiast przystąpili do reanimacji, wezwaliśmy też na miejsce karetkę - mówi Małgorzata Kuna. Niestety, chłopca nie udało się uratować.
Czytaj koniecznie: Nowy Sącz: Ojciec zadźgał córeczkę
Teresa Jaworska (47 l.), dyrektorka szkoły w Zygrach, do której Jasio chodził, nie może go odżałować. - Był wzorowym uczniem, chlubą naszej szkoły, przewodniczącym swojej klasy - mówi.
W Zadzimiu i Zygrach ogłoszono żałobę. Wszyscy zadają sobie to samo pytanie: jak do tego doszło, że wysportowany młody chłopiec nagle zmarł. Tym bardziej że Jasio nigdy nie miał problemów ze zdrowiem. - Na nic nie chorował - przekonuje zrozpaczona babcia.
Prawdę o tym, co zabiło chłopca, powinniśmy poznać dzisiaj, po tym jak lekarze przeprowadzą sekcję zwłok.