Łuszczyca

i

Autor: Shutterstock

Łuszczyca

Chorzy na łuszczycowe zapalenie stawów czekają na dostęp do nowszych terapii i zmiany w programie lekowym

2022-11-02 14:08

Sami o sobie mówią, że czują się jak trędowaci, że ta choroba niszczy ich ciało i duszę, i trzeba mieć w sobie naprawdę dużo siły, żeby sobie jakoś z nią radzić. Wielu sobie nie radzi, wpadając w depresję, podejmując próby samobójcze. W Polsce na łuszczycę – przewlekłą autoimmunologiczną chorobę zapalną (niezakaźną!)– choruje ok. miliona osób. Ok. 20 proc. z nich ma ciężką postać choroby. To chorzy, u których zmiany skórne obejmują nawet całe ciało!

Chorzy na łuszczycę są bardziej podatni na inne schorzenia, u podłoża których leżą ogólnoustrojopwe procesy zapalne, zwłaszcza na choroby sercowo-naczyniowe i związane z zaburzeniami metabolicznymi (cukrzyca, hiperlipidemia, otyłość, hipercholesterolemia). U pacjentów z łuszczycą mogą pojawiać się nieswoiste choroby zapalne jelit, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, choroba Leśniowskiehgo-Crohna.

U 5 - 30 proc. dochodzi do łuszczycowego zapalenia stawów (ŁZS), co, jeśli w porę nie zostanie wdrożone odpowiednie leczenie,  prowadzi do niepełnosprawności ruchowej i inwalidztwa. ŁZS może się pojawić zarówno u pacjentów z nasilonymi zmianami skórnymi, jak i u tych, u których widoczne są jedynie pojedyncze ogniska na skórze lub paznokciach, a nawet u tych chorych, u których te zmiany nie występują. Najczęściej najpierw pojawiają się zmiany skórne (u ok. 70 proc.), a potem dochodzi do zajęcia stawów. Ale może być i tak, że zmiany stawowe poprzedzają zmiany skórne, albo jedne i drugie pojawiają się równocześnie.

Szacuje się,  że na łuszczycowe zapalenie stawów w naszym kraju choruje od 40 do 230 tys. osób. Choroba w równym stopniu dotyczy kobiet, jak i mężczyzn. Jedynie postać związana z zajęciem stawów kręgosłupa 3 razy częściej występuje u mężczyzn.

Obrzęk, tkliwość, sztywność stawów, bóle, także otaczających tkanek – to typowe objawy ŁZS. Choroba charakteryzuje się zmiennym przebiegiem, z okresami zaostrzeń i remisji.

Jest lepiej, ale też wiele do zrobienia

W ciągu ostatnich lat nastąpiła poprawa w terapii łuszczycy i łuszczycowego zapalenia stawów, pojawiły się leki biologiczne, zmniejszające objawy zapalenia stawów i hamujące ich niszczenie. – O sukcesie w leczeniu może świadczyć zwiększająca się liczba pacjentów, kwalifikowanych do leczenia biologicznego – zwraca uwagę prof. Witold Owczarek z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. – Jednak program lekowy skierowany do pacjentów wymaga „wygładzenia”, zniesienia pewnych ograniczeń administracyjnych w korzystaniu z leczenia biologicznego.

Wachlarz leków powinien być szerszy

- To prawda, że mamy dziś leki, które znacznie poprawiają komfort życia chorym na łuszczycę, przynoszą im wyraźnie odczuwalną ulgę. Ale mamy chorych, którzy nie odpowiadają na wcześniejsze leczenie, nawet lekami biologicznymi, takimi jak inhibitory interleukiny 17 czy inhibitor TNF-alfa. Dla nich jedyną opcją byłyby teraz inne nowoczesne leki, jak inhibitory interleukiny 23. Bo każdy pacjent choruje inaczej, dlatego istnieje potrzeba wprowadzania terapii o odmiennych mechanizmach działania i korzystniejszym wpływie na różnorodne objawy łuszczycy, w tym łuszczycowego zapalenia stawów – mówi prof. Joanna Narbutt, Krajowy Konsultant ds. Dermatologii i Wenerologii. – Inhibitory interleukiny 23 są przeciwciałami monoklonalnymi, hamującymi działanie interleukiny 23. Badania wykazały, że pierwsze zarejestrowane w leczeniu ŁZS u dorosłych przeciwciało, celowane na interleukinę 23, zmniejsza nasilenie objawów, poprawia sprawność fizyczną i jakość życia oraz zmniejsza progresję uszkodzenia stawów. Korzyści wynikające z leczenia inhibitorami interleukiny 23 dają efekt nie tylko medyczny, ale też społeczny i ekonomiczny - chorzy zaczną wracać do swoich aktywności, będą rzadziej korzystać ze zwolnień lekarskich.

Inhibitory IL-23 są refundowane w programie lekowym, ale dopiero w ciężkiej łuszczycy plackowatej. Są również zarejestrowane w leceniu ŁZS, ale niestety jeszcze niedostępne dla pacjentów.

Pacjenci stygmatyzowani ograniczeniami

Chorzy na łuszczycę, zwłaszcza ci z ciężką jej postacią,  czują się wykluczeni, stygmatyzowani nie tylko na skutek objawów, wywołanych samą chorobą, ale też na skutek rozporządzeń administracyjnych. – Po 96 tygodniach muszą obligatoryjnie przerywać leczenie, co zostało narzucone urzędowo. Muszą wyjść z programu, a ponownie mogą zostać do niego włączeni dopiero, gdy dojdzie do kolejnego zaostrzenia choroby. A przecież o czasie trwania terapii powinny decydować wyłącznie względy medyczne – podkreśla prof. Narbutt.

Lepiej niż było, ale…tak mówią wszyscy eksperci, oceniając sytuację leczenia łuszczycy w Polsce. Z pewnością potrzebna jest refundacja leczenia inhibitorami IL-23 pacjentów z wcześniejszymi postaciami łuszczycy plackowatej, refundacja nowszych leków biologicznych w przypadku łuszczycowego zapalenia stawów i rozszerzenie wachlarzu dla dzieci. One mają dziś dostęp zaledwie do jednego leku biologicznego, a ok. 30 proc. pacjentów zaczyna chorować już w dzieciństwie, zwraca uwagę prof. Aleksandra Lesiak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Eksperci podkreślają również rolę leczenia kompleksowego, prowadzonego jednocześnie przez specjalistów z różnych dziedzin medycyny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki