Jak przewidują eksperci, zachorowań będzie coraz więcej, bo rak prostaty, czyli gruczołu krokowego, to nowotwór głównie starszych mężczyzn, a społeczeństwo się starzeje.
Dzięki nowoczesnym terapiom zaawansowany rak prostaty może stać się chorobą przewlekłą. Nowoczesne leki przedłużają życie, zmniejszają ryzyko wznowy i obniżają ryzyko powikłań kostnych. O jeden z takich leków zabiegają od dawna organizacje pacjenckie, ale jak dotąd, bezskutecznie.
Przed, a nie po chemioterapii
Choć i chorzy, i lekarze liczyli na to, że na lipcowej liście refundacyjnej pojawi się enzalutamid, tak się nie stało. – Dziwi nas to tym bardziej, że tu chodzi jedynie o rozszerzenie programu lekowego, o to, żeby ten lek mógł być stosowany przed chemioterapią, bo wtedy ma to największy sens – mówi Tadeusz Włodarczyk, prezes Stowarzyszenia Mężczyzn z Chorobami Prostaty „Gladiator”. – Prawie wszystkie kraje Europy tak właśnie go stosują. Dzięki temu chorzy mogą normalnie żyć, pracować, realizować swoje pasje. U nas chorzy na zaawansowanego raka prostaty umierają.
Teraz to już… pluton egzekucyjny
Mimo że poszerzenie programu lekowego o enzalutamid w leczeniu opornego na kastrację raka gruczołu krokowego z przerzutami zyskało pozytywną opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Ministerstwo Zdrowia nie wydało zgody na refundację w takim wskazaniu.
- Teraz procedury są takie, że aby otrzymać tę terapię, chorzy muszą wcześniej przyjąć dożylną chemioterapię. Tymczasem na zaawansowanego raka, z przerzutami, cierpią głównie starsi mężczyźni, obarczeni wieloma innymi schorzeniami. Dla nich taka chemioterapia może być zabójcza. Ja co dzień wysłuchuję pacjentów, którzy płaczą, że teraz to już tylko pluton egzekucyjny – mówi Tadeusz Włodarczyk. Dobrze by się stało, gdyby zwłaszcza starsi i słabsi panowie mogli skorzystać w pierwszym rzędzie z łagodniejszej metody leczenia.
Eksperci podkreślają, że dodanie nowego leku do już istniejącego programu lekowego nie zwiększy wydatków budżetu państwa, bo przecież lekarze będą ordynować tylko jeden lek, tylko że zamiast po, to przed chemioterapia. O co więc chodzi? – pytają.