Polski żołnierz służący w jednostce "Nil" zajmującej się wsparciem Wojsk Specjalnych wyruszył do Stanów Zjednoczonych na szkolenie organizowane przez firmę, która zajmuje się budową dronów. Będąc na miejscu, 32-latek postanowił wspiąć się na jeden z miejscowych szczytów - Mount Hood. Wyruszył w niedzielę rano i już nie wrócił. Jego zaginięcie zgłosił w poniedziałek kolega z hotelowego pokoju.
>>> Zmarł polski żołnierz ranny w Afganistanie
Lokalne służby rozpoczęły więc poszukiwania Polaka. Ciało zlokalizowała załoga śmigłowca Gwardii Narodowej. Znajduje się ono niedaleko szczytu w miejscu, do którego dostęp jest ograniczony. Żołnierz najprawdopodobniej spadł podczas wspinaczki.
- To była prywatna wyprawa w góry w niedzielę, w czasie przerwy w szkoleniu - przyznał mjr Krzysztof Plażuk z Wydziału Prasowego Dowództwa Wojsk Specjalnych.
Jak podaje strona Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, chorąży Sebastian Kinasiewicz (l. 32) był żonaty, miał jedno dziecko. Służbę w jednostce wojskowej NIL pełnił od początku czerwca 2013 roku. Wcześniej służył w Wydziale Prasowym Dowództwa Operacyjnego SZ w Zespole Reporterskim „Combat Camera”, który współtworzył. Rodzina zmarłego może liczyć na pomoc wojska.