Trzy lata to kawał czasu i o filmie zapomniałem. Ale ponieważ moje szczęście jest zezowate, zostałem w końcu poinformowany, że w takim to a takim dniu, o godzinie takiej a takiej, mam się stawić na plan. Zaglądam do kalendarza, no i co? I pokrywa mi się to z ostatnim dniem kręcenia serialu "Święta Wojna" w Kiermusach, pięknym ośrodku wypoczynkowym niedaleko Białegostoku.
Zrezygnowałem z odcinka "Świętej Wojny" (za pozwoleniem reżysera) i o 3 rano wyjechałem z Kiermus, żeby na 10 być na planie w Zabrzu. Jadąc, psioczyłem, że mogłem się wyspać, iść na basen, skorzystać z sauny i jacuzzi. Ale opłaciło się. "Drzazgi" zostały obsypany nagrodami na festiwalu w Gdyni i zrobiły furorę. Mam satysfakcję, że moja kilkuminutowa rola w jakiś sposób też do tego sukcesu się przyczyniła. Gratuluję Panu Maciejowi, a Wam, szanowni Czytelnicy, polecam cierpliwość i upór, a też Wam się poszczęści.