Sprawa śmierci bezbronnego dziecka nie schodzi z czołówek serwisów informacyjnych, jednak policja póki co nie ma dobrych wieści. Wciąż niewiadomo kim był chłopiec, kim są jego rodzice i dlaczego nikt go nie szuka. Pojawiła się natomiast makabryczna hipoteza:
Przeczytaj koniecznie: Cieszyn: nieznany chłopiec utonął w stawie
- Wiele wskazuje, że to opiekunowie pobili i porzucili chłopca" - powiedział generał Andrzej Matejuk w RMF FM. - Mamy nadzieję, że publikacja zdjęcia pomoże nam w ustaleniu tożsamości tej osoby, tożsamości rodziców. Będzie na pewno wtedy przełom w czynnościach śledczych" - dodał Matejuk.
- To nas bardzo dziwi, że nie było zgłoszenia o zaginięciu, bo zwykle w takich wypadkach po kilku minutach, po godzinie, najdłużej po dobie każda osoba, opiekun czy rodzice zgłaszają, są w wielkim zmartwieniu, że dziecko zginęło – tłumaczył dodał jednak, że policja bierze pod uwagę różne wersje zdarzeń.
Patrz też: Cieszyn: Trzylatek znaleziony w stawie nie utonął! Zmarł od uderzenia w brzuch (DRASTYCZNE ZDJĘCIA)
- W tej chwili to jest jakby pierwsza wersja prowadzonego śledztwa, że niestety to dziecko bardzo malutkie zginęło, ponieważ opiekunowie to dziecko pobili - stwierdził Matejuk.
Leżące w stawie zwłoki dziecka zauważyli w piątek po południu dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Powiadomili rodziców, a ci - policję.
Początkowo policja podejrzewała, że chłopczyk mógł wpaść do stawu i utonąć, sekcja zwłok wskazała jednak, że dziecko miało rozległe obrażenia wewnętrzne jamy brzucha. Chłopiec albo miało wypadek, albo został bestialsko pobity i wrzucony do stawu.