Jak czytamy w opisie akcji, tragedia pana Arkadiusza miała miejsce 2 czerwca: - Słoneczna i gorąca niedziela. Piękny letni dzień . Radość i beztroska unoszące się w powietrzu. Dzieci spacerujące z kochającymi rodzicami. Tak miał wyglądać ten dzień dla Arka. Nie wyglądał (...) Nasz syn, brat, przyjaciel, a przede wszystkim kochający ojciec 4-letniego chłopca także tego dnia cieszyć się mógł wspólnymi chwilami z dzieckiem. Nie było mu to jednak dane...
Niestety, tego dnia mężczyzna został brutalnie skatowany. Jego oprawca miał okładać go nawet w momencie, w którym ten utracił już świadomość. Jak relacjonują jego bliscy: - Został w stanie krytycznym przetransportowany helikopterem do Akademii Medycznej w Gdańsku, gdzie po dziś dzień pozostaje w śpiączce i toczy nierówną walkę o życie. Z dużym obrzękiem mózgu, na lekach, pod kroplówkami, podłączony do respiratora i innych maszyn utrzymujących funkcje życiowe. Wbrew rokowaniom przeżył zabieg kraniektomii. Pojawiła się nadzieja w postaci specjalistycznej rehabilitacji. Niestety koszta przewyższają zdecydowanie możliwości finansowe rodziny oraz przyjaciół.
Nie wyobrażają sobie oni jednak, aby Arek nie wygrał tej walki. Apelują więc o wsparcie jego leczenia słowami: - On tak bardzo chce żyć. Synek jest wszystkim co Arek obdarzył najsilniejszymi uczuciami. Go kocha najbardziej na świecie.. Nigdy nic nie niosło w nim takiej nadziei, woli życia i poczucia sensu jak właśnie on (...) Jesteśmy pewni, że każda komórka jego ciała daje z siebie wszystko, aby wygrać tę nierówną walkę i powrócić do ukochanego synka, który pyta o tatę… Musimy pomóc Arkowi utrzymać równowagę na tej cienkiej linie życia… Sami nie damy rady, więc prosimy wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie nas w tej batalii o życie.
Wszyscy, którzy chcą pomóc panu Arkowi, mogą to zrobić na stronie pomagam.pl ("Ratunek dla Arka").
Polecany artykuł: