Zarówno chadecy, jak i socjaliści patrzą na tę kandydaturę niechętnie, bo mają już swoich kandydatów.
Polscy politycy zasiadający w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE, które w czerwcu wybierze nowego sekretarza generalnego, zgodnie twierdzą, że Cimoszewicza zgłosiliśmy za późno. - Pozostali pretendenci od dwóch miesięcy prowadzą swoje kampanie. Nasz kandydat został zgłoszony w ostatniej chwili - mówi "Wprost" Tadeusz Iwiński z SLD, wiceszef frakcji socjalistycznej w RE.
Największym problemem Cimoszewicza jest jednak to, że chadecy i socjaliści, czyli dwie największe frakcje, od których zależy wybór sekretarza, mają już swoich poważnych kandydatów. To Belg Luc Van den Brande, szef frakcji chadeckiej, i były premier Norwegii Thorbjørn Jagland, socjalista - pisze "Wprost".
Czy Cimoszewicz ma jakieś mocne strony? - To polityk o znaczącym dorobku i dużej rozpoznawalności za granicą. Na plus liczy mu się też znajomość rosyjskiego - mówi szef sejmowej komisji ds. UE Andrzej Grzyb z PSL.
Jeżeli kandydatura Cimoszewicza przepadnie, będzie to druga spektakularna porażka polskiego polityka w staraniach o ważną funkcję międzynarodową. Okazuje się bowiem, że szanse Radosława Sikorskiego w "bitwie" o szefa NATO są już praktycznie zerowe.