Jak donosi „Rzeczpospolita”, premier od kilku tygodni szukał pretekstu, by wytłumaczyć wyborcom rezygnację z walki o fotel prezydenta - pisze "Rzeczpospolita". Według osoby z bliskiego otoczenia premiera, za najlepszy argument wybrano ogłoszenie przez rząd planu konsolidacji wydatków publicznych.
Przeczytaj koniecznie: Tusk nie kandyduje - eksperci komentują
Według gazety, scenariusz, na który zdecydował się premier, zakłada wygraną PO w wyborach parlamentarnych w 2011 roku i zachowanie stanowiska przez kolejne cztery lata.
Aby tego dokonać, Tusk musi skupić się konsolidacji szeregów własnej partii. Podczas majowego kongresu Platformy dojdzie prawdopodobnie do kilku zmian personalnych, które będą miały na celu poprawić wizerunek partii i zaspokoić ambicje niektórych polityków.
Patrz też: Tusk nie chce być prezydentem
"Rzeczpospolita" spekuluje także o tym, czy planów premiera nie pokrzyżuje Włodzimierz Cimoszewicz. Jego ewentualny start mógłby znacznie utrudnić wygraną kandydatowi PO. Według informatorów gazety, Donald Tusk otrzymał zapewnienie ze strony lewicowego senatora, że ten nie wystartuje w wyborach.