Cimoszewicz spławił Tuska

2009-10-12 13:30

Nici ze współpracy Donalda Tuska z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Były premier podobno odrzucił ofertę objęcia ciepłej posady w rządzie. Dlaczego? Bo chciał teki wicepremiera i gwarancji, że będzie mógł bez przeszkód stanąć do walki o fotel prezydenta.

Choć sam Donald Tusk zarzekał się, że "propozycji" dla Włodzimierza Cimoszewicza nie miał, to z wypowiedzi jego bliskich współpracowników wynika coś zupełnie innego.

- Prowadziliśmy rozmowy sondujące i sprawdzaliśmy, czy Cimoszewicz byłby skłonny zasilić nasz gabinet - przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" jeden z ludzi Donalda Tuska. Nic w tym dziwnego - Cimoszewicz jako twórca i twarz akcji "Czyste ręce" byłby dla gabinetu obecnego premiera wybawieniem.

Jednak negocjacje zostały zerwane. Dlaczego?

- Cimoszewicz chciał gwarancji, że po wejściu do rządu będzie mógł bez utraty stanowiska startować w wyborach prezydenckich. To żądanie ostatecznie zakończyło akcję zapraszania go do rządu - tłumaczy gazecie bliski współpracownik premiera.

Z takiego obrotu sprawy cieszy się lewica, choć Cimoszewicz nie zadeklarował bezpośrednio, że stanie do prezydenckiego wyścigu. Lewa cześć sceny politycznej będzie zatem miała swojego kandydata i to w samej czołówce. Jak pokazuje ostatni sondaż, Włodzimierz Cimoszewicz wyprzedził już Lecha Kaczyńskiego i cały czas goni słabnącego Donalda Tuska (czytaj: Kaczyński stracił więcej niż Tusk?).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki