CO POŁYKAJĄ DZIECI. Lekarka zdradza, co wyjęła z dzieci - szpilki, PINEZKI, baterie, MONETY, a nawet KOTKA - ZDJĘCIA

2012-08-25 10:45

Szpilki, igły, baterie, duże pinezki, a nawet kotek - gumowa sprzączka z bucika. To niestety nie opis wystawy sklepu "1001 drobiazgów", ale rzeczy wyjmowane z przełyków, tchawic, oskrzeli i brzuszków dzieci.

Zaaferowane zabawą, ciekawe świata małe "odkurzacze" wkładają to wszystko do buzi i problem gotowy.

- Pomysłowość dzieci nie zna granic - ostrzega dr Anna Horaczyńska z Kliniki Otolaryngologii, Foniatrii i Audiologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, która na co dzień zajmuje się wydobywaniem tego, co przypadkiem zgubiło się w młodych ciałkach.

Pół biedy, jeśli połknięta rzecz opuści organizm w sposób naturalny, gdy dziecko pójdzie do ubikacji. Gorzej, gdy intruz nie chce wyjść, zaklinuje się w przełyku, tchawicy czy nawet w oskrzelach. Tak jak dwie szpilki biurowe z dużymi czerwonymi łebkami, które połknęła 4-letnia dziewczynka. Na szczęście dziecko w porę trafiło do DSK, gdzie lekarze usunęli je za pomocą bronchoskopu.

Wtedy obyło się bez pomocy skalpela, bywa jednak inaczej. Aby usunąć kostkę z golonki wieprzowej, do akcji musiał wkroczyć chirurg. Rozcinał klatkę piersiową 3-letniego chłopca.

Co robić, by ustrzec dzieci przed takimi przygodami? - Jedyne wyjście to bacznie obserwować zabawy maluchów i eliminować z ich otoczenia to, co może okazać się niebezpieczne - radzi dr Horaczyńska.

- A jeśli już dojdzie do nieszczęścia, rodzice muszą reagować jak najszybciej, zanim połknięty przedmiot zacznie czynić szkody w delikatnym organizmie - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki