Według Jerzego Borowczaka, jednego z liderów strajku, rola Lecha i Jarosława Kaczyńskich w "Sierpniu 80" była bez znaczenia. Jego zdaniem bracia jako opozycjoniści zaistnieli dopiero później, w 1988 roku.
Rolę Lecha Kaczyńskiego kwestionuje również Bogdan Lis, wtedy członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, a dziś działacz demokratów.pl i poseł: - Lech Kaczyński z nikim w naszym imieniu nie negocjował, bo na Stoczni był może godzinę, może godzinę 15 minut - wspominał w TVN 24.
Patrz też: Zbigniew Romaszewski: Solidarność to nie tylko Wałęsa!
W sierpniu 1980 roku Lech Kaczyński pracował na Uniwersytecie Gdańskim. Był młodym doktorem nauk prawnych, krótko po obronie rozprawy doktorskiej. Jego główną naukową pasją były wszelkie zagadnienia związane z prawem pracy.
Wiadomo, że Lech Kaczyński zajął się objaśnianiem strajkującym zawiłości związanych z prawem pracy i obroną praw pracowniczych - w tych dziedzinach się specjalizował. Był kierownikiem Biura Analiz Bieżących MKS. W niektórych biografiach tragicznie zmarłego prezydenta występuje też wzmianka o tym, że pomagał redagować porozumienia sierpniowe.
Najbliżej prawdy historycznej wydają się być ci którzy twierdzą, że Lech Kaczyński nie stał w pierwszym szeregu opozycjonistów, którzy organizowali strajk w Stoczni Gdańskiej, ale jego wkład w ówczesne wydarzenia uznać jednak należy za istotny.
Nie był on wprawdzie tak duży, jak twierdzą zwolennicy PiS i sam Jarosław Kaczyński, według którego jego brat aktywnie pośredniczył w rozmowach robotników z doradcami. Krzywdzące są jednak opinie tych, zdaniem których Lecha Kaczyńskiego w sierpniu 1980 roku w ogóle w stoczni nie było.
Przeczytaj koniecznie: Henryka Krzywonos do Kaczyńskiego: Niszczysz godność Lecha!