Jak dowiedział się „dziennik Gazeta Prawna”, o awariach opowiadał w prokuraturze kapitan Grzegorz Pietruczuk. Pilot, który prowadził Tu-154M (nr 101) podczas lotu Warszawa-Smoleńsk 7 kwietnia, gdy do Katynia leciał premier Donald Tusk.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada również ostatni remont maszyny z numerem 101.
– Badamy remont i jego okoliczności. Na ostateczne wnioski musimy poczekać, aż dostaniemy dokumentację techniczną samolotu – powiedział „DGP” płk Jan Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Dodał, że teraz dokumenty ma polska komisja badająca przyczyny tragedii.
Remont Tu-154M zaczął się 20 maja 2009 r. w zakładach w Samarze i trwał aż do końca listopada.
W zakładach w Samarze naprawiano główne podzespoły samolotu, dodawano także najnowsze urządzenia. Zmieniono układy hydrauliczne, silniki przeszły kapitalny remont i modernizację, prawie całkowicie przebudowano także wnętrze samolotu.
Po remoncie Tu-154M zaczął latać 21 grudnia 2009 r. Od tej pory maszyna miała podobno kilka usterek, ale tylko jedną nagłośniono. 22 stycznia tego roku kpt Pietruczuk leciał tutką z misją humanitarną na Haiti. Na lotnisku w Portoryko okazało się, że zepsuł się układ sterowania klapami. Usterkę naprawiono po kilku godzinach, samolot wrócił do kraju, ale maszyna przez kilka dni była uziemiona do czasu sprawdzenia wszystkich systemów.
Co Rosjanie naprawiali w tupolewie. Remont Tu-154M pod lupą śledczych
Śledczy, którzy badają przyczyny i okoliczności katastrofy prezydenckiego Tu-154M postanowili sprawdzić jak przebiegała modernizacja pechowej maszyny, przeprowadzona rok temu w Rosji. Badają co zostało wymienione w 2009 roku, chcą też ustalić czy remont został zrobiony prawidłowo, bo już w roku 2010 tupolew miał drobne awarie.