- Ja zastanawiałem się od samego początku, gdy jeszcze nie znaleziono ciała Ewy Tylman, co tam się wówczas wydarzyło. Ja mam wrażenie, że dużą rolę odegrał alkohol, mam wrażenie, że Ewa Tylman była pod dużym wpływem alkoholu lub jakichś środków po prostu, mimo wszystko na użycie słowa "zabójstwo" w tym przypadku, ja był bardzo mocno uważał. Ja myślę, że raczej kwestia śmierci Ewy Tylman to nałożenie kilku przypadkowych zbiegów okoliczności. Ale raczej jest to, w moim odczuciu, przypadkowa śmierć.
Jasnowidz Jackowski skomentował również fakt, że sąd bierze pod uwagę zmianę kwalifikacji prawnej czynu - przypomnijmy, że Adam Z. został oskarżony o zabójstwo z zamiarem ewentualnym (za co grozi nawet dożywocie). Jednak sąd przyznał, że kolega Ewy Tylman może odpowiadać tylko za nieudzielenie pomocy, za co grozi do trzech lat więzienia.
- Tak postawiona kwestia jest jak najbardziej trafna. Ja nie mam odczucia, żeby Ewa Tylman została zamordowana. (...) Podczas wizji kojarzyło mi się, że ona była mocna pijana i schodziła po jakiejś skarpie. Mam wrażenie, że ten chłopak chciał ją odwieść od tego, ale to się stało przez przypadek - powiedział SE.pl jasnowidz.
Kolejna rozprawa w sprawie śmierci Ewy Tylman odbędzie się 9 maja.
Czytaj: Sprawa Ewy Tylman. Tak piła 26-latka podczas imprezy pracowniczej [CO WIEMY PO 5. ROZPRAWIE]