Święta mają być przede wszystkim radosne i rodzinne. Takie bez wątpienia będą u rodziny Grzemskich z Warszawy, bohaterów artykułów "Super Expressu" sprzed roku. Co się u nich zmieniło od ostatniej Wigilii?
Mają nowego członka rodziny! Urodził się Maksymilian. Jego rodzice, choć szczęśliwi, baczniej muszą zwracać uwagę na domowe wydatki. - Pieluchy czy zabawy na basenie są kosztowne, a z pieniędzmi krucho, bo tylko ja pracuję - mówi z uśmiechem Michał Lauks (30 l.). Przy wigilijnym stole zabraknie za to Adama Grzemskiego (22 l.), który znalazł pracę na Śląsku. Mimo ciągłego przesiadywania w pracy Piotr Grzemski znalazł nowe hobby. Zasadził winogrona i robi z nich teraz wina i nalewki. To właśnie nimi rodzina Grzemskich wzniesie toast za pomyślność na nadchodzący rok.
Oby zabrakło w nim rozczarowań i nieszczęść. Żebyśmy kolejne święta spędzili w takim samym gronie, bez zgryzot i w zdrowiu, czego życzy wszystkim Czytelnikom "Super Expressu" rodzina Grzemskich.
Zofia Rychalska (82 l.), głowa rodu
- Mam skromną emeryturę, dlatego nie wykupuję wszystkich leków. Na szczęście czuję się całkiem dobrze
Elżbieta Grzemska (44 l.), córka
- Mąż za dużo pracuje i nie ma dla mnie tyle czasu co kiedyś. Za to robi dobre wino i nalewki, którymi raczymy się w zimowe wieczory
Piotr Grzemski (44 l.), zięć
- Wiem, że za dużo pracuję, ale muszę utrzymać rodzinę, co nie jest łatwe, bo nie zarabiam zbyt dużo. Wolny czas poświęcam żonie
Edyta Grzemska (25 l.), wnuczka
- Zostałam mamą Maksymiliana, zajmuję się domem i studiuję. Mamy dużo wydatków i nie wystarcza nam na niektóre przyjemności
Michał Lauks (30 l.), narzeczony wnuczki
- Otworzyłem własną firmę, by zapewnić rodzinie dobrą przyszłość. Gram również w totolotka
Marek Grzemski (8 l.), wnuczek
- Gram w teatrze i chodzę do szkoły muzycznej, ale mam mało czasu na zabawę, bo nauczyciele zadają dużo prac domowych