Zaczęło się od interwencji strażników miejskich w Głuchołazach. Chcieli oni wypisać mandaty pijaczkom, w parku raczącym się denaturatem, ale ci odmówili ich przyjęcia. Sprawa trafiła więc do sadu, który odmówił wszczęcia postępowania. Uznał bowiem, że mężczyźni... nie złamali ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi. W myśl przepisów denaturat nie jest bowiem alkoholem spożywczym. To uratowało miłośników tego niebieskiego trunku od zapłacenia grzywny.
Przeczytaj też: Największe komornicze wpadki. Czy każdy komornik to potwór?