Pamiętamy, że JP II karał niechętnie. Z trudem. Częściej przebaczał. Jeśli nawet w swoim wielkim sercu chciał wybaczyć arcybiskupowi Paetzowi, to przecież jako pasterz Kościoła uznał, że jego wina zasługuje na karę. A i tak łagodną. Bo poza zakazem wyświęcania kapłanów, udzielania sakramentu bierzmowania oraz przewodniczenia uroczystościom religijnym, mógł arcybiskup przez ostanie 8 lat funkcjonować publicznie w Kościele. Choć dlaczego - nie rozumiem. Ale ufność w mądrość Jana Pawła II pozwoliła przyjąć taki werdykt.
Dziś Kościół chce rehabilitować Paetza. Zdjąć wszystkie zakazy Jana Pawła II. Dziś Benedykt XVI z jednej strony przeprasza za pedofilię księży, a z drugiej arcybiskupa molestującego kleryków ułaskawia. To pytam - co z tym Kościołem?