Martwych fok na bałtyckich plażach było więcej, ale pięć miało obrażenia , które mógł zadać im człowiek. Dwie z nich znalezione zostały na plaży w Gdyni, kolejne trzy na plażach półwyspu helskiego. Zwierzęta miały rozcięte brzuchy, rozbite czaszki, zawiązane pętle na ciele. Niektóre foki miały jedynie kilka miesięcy.
Postępowanie Prokuratury Rejonowej w Gdyni prowadzone jest w sprawie uśmiercenia fok, to jest o czyn z art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt, zagrożony karą pozbawienia wolności do 3 lat. Śledczy chcą sprawdzić, w jaki sposób powstały obrażenia na ciałach zwierząt, zbadać sznury, które pojawiły się na ich szyjach oraz przeprowadzić badania toksykologiczne. Prokuratura ma się też zwrócić z prośbą o udostępnienie danych z czipów znajdujących się w ciałach fok. Sekcje mają wyjaśnić, czy do śmierci fok przyczynił się człowiek czy też obrażenia, które one miały, powstały, gdy foki już nie żyły.
Foki należą do gatunków zagrożonych. Według danych z 2014 roku w Bałtyku żyło ponad 32 tys. fok szarych, ale tylko kilkaset z obserwowanych jest na polskim wybrzeżu. Liczba tych morskich ssaków, dzięki licznym programom podejmowanym przez przyrodników i naukowców m.in. przez Fokarium w Helu - systematycznie rośnie
Jeśli na plaży trafisz na żywe lub martwe zwierzę zadzwoń na numer Błękitnego Patrolu (795 536 009) lub do Stacji Morskiej (601 889 940).