Czterej żołnierze ze smoleńskiego garnizonu plądrowali wrak samolotu zanim jeszcze przybyli milicjanci, służby ratunkowe i funkcjonariusze BOR. Syrow, Pankratow, Sankow i Pustowar przy zwłokach Andrzeja Przewoźnika znaleźli portfel z kartami bankomatowymi. Nie zważając na to, że profanują ciało sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zabrali jego własność i kilka dni potem wypłacili z konta 6 tys. złotych. Pieniądze przepili w pobliskim barze „Lot”.
Przeczytaj koniecznie: Smoleńsk: Tu hieny przepiły pieniądze Przewoźnika
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/swiat/tu-hieny-przepiy-pieniadze-przewoznika-aa-s2wu-XDES-it9u.html
Śledztwo w sprawie kradzieży prowadzili zarówno rosyjscy, jak i polscy śledczy. Jak dowiedział się reporter radia RMF FM Prokuratorzy Okręgowi z Warszawy musieli zawiesić postępowanie. Dlaczego? Bo Rosjanie nie przysłali żadnych nowych materiałów o jakie proszono we wniosku o pomoc prawną.
Obiecywali, że dokumenty dostarczą jak zakończą śledztwo lub zapadną jakieś kluczowe decyzje, ale do tej pory śledczy nic nie dostali. Przesłuchali już polskich świadków, analizowali poprzednie materiały, m.in. zapis kamer z bankomatu, z którego złodzieje wypłacali pieniądze oraz przedstawienie zarzutów 4 żołnierzom.
Prokuratorzy wznowią śledztwo jak tylko dostaną od Rosjan nowe zebrane akta sprawy.
Patrz też: Hieny! Rosyjscy komandosi okradli ofiarę tragedii pod Smoleńskiem, Andrzeja Przewoźnika