Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów od listopada 2008 r. toczy się proces dr. Mirosława G. i 20 innych osób - jego pacjentów i członków ich rodzin, oskarżonych o wręczanie łapówek ordynatorowi. Dzisiaj sąd zamknął proces i mowę końcową wygłosił prokurator Przemysław Nowak.
- Kwiaty albo bombonierka po operacji - budziłoby sprzeciw karanie za coś takiego. Ale dowód wdzięczności w publicznych placówkach opłacanych z naszych podatków w ogóle nie powinien mieć miejsca. Każdy taki upominek demoralizuje, wprowadza podział na dwie kategorie pacjentów - przekonywał prokurator.
Prokurator odniósł się też do wprowadzenie przez dr. Mirosława G. nowych zasad prowadzenia kliniki. Zmiany wprowadzone przez ordynatora polegały m.in. na zwiększeniu rygorów higienicznych, ograniczeń odwiedzin i zwiększenia dyscypliny pracy doprowadziło do zwiększenia liczby zabiegów i konsultacji kardiochirurgicznych. Nowak tłumaczył, że skutkowały one jednak "arbitralnością decyzji doktora G.", kogo przyjąć, a kogo nie. Dowodził też, że pogorszyła się atmosfera pracy i pojawiły oskarżenia o mobbing.
W piątek głos zabiorą obrońcy lekarza i pacjentów i sam doktor Mirosław G. Wyrok zapadnie po niedzieli - sąd ma prawo odroczyć ogłoszenie orzeczenia maksymalnie na 7 dni od ostatniej rozprawy.