Precyzyjnie, spokojnie, miękko, idealnie na ścieżce piany gaśniczej. Manewr kapitana Wrony został opisany w większości gazet na świecie oraz w najważniejszych serwisach lotniczych.
Wszyscy podkreślają, że awaryjne lądowanie na Okęciu zakończyło się szczęśliwie i – na cała szczęście – bez ofiar właśnie dzięki kapitanowi Wronie. To jego umiejętności, opanowanie i doświadczenie zaowocowały wręcz książkowym podejściem bez podwozia.
Dla samego Tadeusza Wrony najdroższe będą jednak słowa jego córki Natalii, która kilka godzin po dramatycznym lądowaniu w Warszawie pękała wręcz z dumy:
- Jestem dumna z taty, jak obserwowałam relację w telewizji, nie miałam wątpliwości, że tata bezpiecznie posadzi samolot na płycie – twierdzi Natalia w rozmowie z Faktem. - Jest doświadczonym pilotem, na pewno pomogło mu to, że jest bardzo pewnym siebie i skoncentrowanym człowiekiem – dodaje córka kapitana Wrony.