Czy córki milionera, posła do Parlamentu Europejskiego, nie stać na zakupy? Na to wygląda. W czwartek po południu Korynna Korwin-Mikke wybrała się do marketu Obi w Warszawie. Piękna blondynka krzątała się między regałami i przyglądała przyrządom modelarskim. W pewnym momencie wyglądała, jakby rozmyśliła się z zakupów i pośpiesznie chciała opuścić sklep. Gdy tylko minęła linię kas, wpadła prosto w objęcia ochroniarza.
- Nasz pracownik kierował się uzasadnionym podejrzeniem, że doszło do kradzieży, ujął osobę podejrzaną i zgodnie z procedurami wezwał policję. Wzorowo wypełnił swoje obowiązki - chwali się Bartosz Pawłowski, rzecznik firmy ochroniarskiej z supermarketu.
Korynna Korwin-Mikke chciała okraść OBI
Okazało się, że Korynnie spodobała się warta 419 złotych frezarka, ale nie zamierzała za nią płacić. - Ponieważ jest to wykroczenie, policjanci wystawili mandat karny w wysokości 500 złotych. Gdyby wartość sprzętu przekraczała 420 złotych, byłoby to już przestępstwo i sprawa trafiłaby do sądu - mówi sierż. sztab. Marta Sulowska z policji na Pradze-Północ.
Ojciec złodziejki zareagował błyskawicznie i skomentował sprawę na swojej stronie internetowej. I choć zapewnił, że sytuacji nie bagatelizuje, znalazł wyjaśnienie skandalicznego zachowania swojej córki.
"Kora robiła w OBI sporo zakupów, okradziono Ją na 2000 zł, potem kupiła frezarkę z kompletem frezów - i ten >komplet< okazał się zdekompletowany. To jak głupia uznała, że prościej jest dokraść. Policzyli Jej za cały komplet + 500 grzywny za wykroczenie" - napisał w Internecie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Korynna Korwin-Mikke - kim jest córka Janusza Korwina-Mikkego oskarżona o kradzież?