Wystarczyły sekundy, żeby doszło do tej niewyobrażalnej tragedii. Pan Paweł bawił się z córeczką w przydomowym ogródku. Tylko na chwilę zostawił ją samą, a dziewczynka potknęła się i runęła prosto do przydomowego stawu. Niewielka sadzawka okazała się zabójcza dla malutkiego szkraba.
Bo Amelka padła twarzą do przodu i kiedy przerażona wołała tatusia na pomoc, zachłysnęła się wodą. Ojciec poleciał do niej najszybciej, jak tylko mógł. Wyciągnął ją z wody i zaczął udzielać pierwszej pomocy. Czuł, że jej serduszko bije coraz słabiej.
Pan Paweł to doświadczony strażak, wiele razy przyszło mu udzielać umierającym pierwszej pomocy. Jednak tej desperackiej walki o życie ukochanego dziecka nie wygrał. Amelcia wydała ostatnie, słabe tchnienie na rękach swojego szlochającego z rozpaczy ojca.