Córka strażaka utonęła w stawie

2009-05-16 4:01

To koszmarne, kiedy rodzic musi patrzeć, jak jego dziecko umiera. Taki horror przeżył właśnie Paweł D. (28 l.) z Zagórza (woj. małopolskie). Jego ukochana córeczka Amelka (2 l.) zmarła na jego rekach. Choć mężczyzna jest wyspecjalizowanym w ratowaniu ludzkiego życia strażakiem, nie był w stanie ocalić swojego dziecka.

Wystarczyły sekundy, żeby doszło do tej niewyobrażalnej tragedii. Pan Paweł bawił się z córeczką w przydomowym ogródku. Tylko na chwilę zostawił ją samą, a dziewczynka potknęła się i runęła prosto do przydomowego stawu. Niewielka sadzawka okazała się zabójcza dla malutkiego szkraba.

Bo Amelka padła twarzą do przodu i kiedy przerażona wołała tatusia na pomoc, zachłysnęła się wodą. Ojciec poleciał do niej najszybciej, jak tylko mógł. Wyciągnął ją z wody i zaczął udzielać pierwszej pomocy. Czuł, że jej serduszko bije coraz słabiej.

Pan Paweł to doświadczony strażak, wiele razy przyszło mu udzielać umierającym pierwszej pomocy. Jednak tej desperackiej walki o życie ukochanego dziecka nie wygrał. Amelcia wydała ostatnie, słabe tchnienie na rękach swojego szlochającego z rozpaczy ojca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki