W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Mariusz Olchowik mówi, że zapoznał się z historiami osób, które opisały swoje traumatyczne doświadczenia z księdzem Jankowskim i odniósł wrażenie, że coś tu nie gra. Olchowik był pomysłodawcą, twórcą i pierwszym prezesem zarządu Instytutu ks. prał. Henryka Jankowskiego. Był też wydawcą faszyzującego pisma „Bastion” i jak ujawniło OKO.press, stał za bezpłatnymi gazetami promującymi Patryka Jakiego przed wyborami samorządowymi w stolicy. Długoletni współpracownik. ks. Jankowskiego zaprzecza, jakoby na przełomie lat 60. i 70. prałat był przeniesiony karnie do innego kościoła.
Zeznania podkoloryzowane
Poznał księdza Jankowskiego w 1996 roku. Poznał też wtedy na plebanii Sławka, chłopaka, który pierwszy opowiedział o molestowaniu przez księdza. Uważa dzisiaj, że jego zeznania w prokuraturze były „mocno podkoloryzowane”. Podważa też zeznania Piotra, zmuszonego rzekomo przez prałata do seksu oralnego, twierdząc, że ten źle opisał mieszkanie ks. Jankowskiego.
O nocowaniu na plebanii młodych ludzi, których przewijało się tam sporo ponieważ, jego zdaniem, „chcieli udzielać się na rzecz Kościoła”, mówi, że „Jeśli ktoś musiał zostać, to zostawał”.
Na pytanie, czy obcując tyle lat z prałatem, nie zauważył żadnych anomalii seksualnych, odpowiedział: nie, choć byliśmy razem nawet na basenie i w saunie.
Przyznaje, że „być może dało się dostrzec jakąś nadaktywność księdza w stosunku do młodych osób”. Jednak sugerowanie w związku z tym pedofilii nazywa paranoją. - I twierdzi, że nie ma twardych dowodów na, jak to nazywa, „rewelacje”, dotyczące bulwersujących zachowań księdza.