- Dzień dobry! - powiedziała uśmiechnięta Laura, która na spotkanie z dziennikarzami wjechała na wózku inwalidzkim. Dziewczynka już mówi, porusza rękoma. Wygląda ślicznie i w niczym nie przypomina dziecka, które tak niedawno otarło się o śmierć. Oto bowiem podczas zabawy przed domem koło Złotoryi (woj. dolnośląskie) Laura nadziała się na widły! Tak nieszczęśliwie, że narzędzie wbiło się w głowę dziecka! Ostrze przeszło tuż obok oka i uszkodziło mózg.
Wtedy zdarzył się pierwszy cud: Laura przeżyła. W śpiączce trafiła do kliniki Budzik. Tam przez rok przechodziła żmudną rehabilitację. Była też operowana we Wrocławiu. Lekarze założyli jej m.in. implant czaszki, bo doszło do obrzęku mózgu i musieli część czaszki usunąć. Implant kosztował krocie, a na jego zakup składała się cała Polska, w tym Czytelnicy "Super Expressu".
- To było bardzo nowatorskie przedsięwzięcie - mówi Paweł Tabakow, szef neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. - Zastosowaliśmy nowoczesny implant, który będzie rósł razem z głową - dodaje. Laurę czeka jeszcze jeden drobny zabieg, żeby poprawić efekt plastyczny. Ale to już ostatnia prosta do pełnego sukcesu.
Czy Laura będzie chodzić? - Jest ogromna szansa na pełne przywrócenie funkcji motorycznych. Dziewczynka już staje na nogach, więc trzeba być dobrej myśli - dodaje Marzena Zielińska, szefowa oddziału intensywnej terapii.
Monika Kopacz, mama Laury, nie kryła łez wzruszenia. - Bardzo wszystkim dziękuję za pomoc. Gdy zdarzył się ten koszmar, byłam załamana. Ale nigdy, przenigdy, nie zwątpiłam, że moja kochana córeczka wróci do zdrowia!
Zobacz: Orkan Ksawery zbliża się do Polski! Uwaga na huraganowe wiatry [MAPA]
Przeczytaj też: Świebodzin: UPRAWIAŁ seks z 15-latką i szantażował. Są nagrania
Polecamy: Kraków: morderstwo Katarzyny Z. Jak policja wpadła na trop Roberta J.?