W ognistej pułapce oprócz kierowcy utknęła też pasażerka. Ciężko ranni nie stracili jednak przytomności i z przerażeniem obserwowali, jak buchające jęzory ognia trawią maskę auta i wdzierają się do środka. W każdej chwili mogło dojść do eksplozji, bo wędrujący po wraku samochodu ogień zbliżał się do baku z benzyną. Rozpaczliwe nawoływanie uwięzionych poszkodowanych usłyszeli świadkowie makabry. Czym prędzej podbiegli do żarzącej się skody i ostrożnie wyciągnęli mężczyznę i kobietę.
Oboje trafili do opolskiego szpitala. Policja ustala, jak doszło do nieszczęścia. Na razie funkcjonariusze wiedzą, że kierowca był trzeźwy.