Lekarze liczyli na to, że cudem przez nich uratowany Adaś będzie mógł spędzić święta Bożego Narodzenia wraz ze swoją najbliższą rodziną i... ukochanymi króliczkami. Tak się, jednak nie stało i chłopczyk musiał zostać w szpitalu.
Przeczytaj: Zamarznięty 2,5-letni Adaś CHCE WRÓCIĆ do domku! Ukochane króliczki czekają na Adasia!
W ten szczególny dzień chłopczyka odwiedzili rodzice i przynieśli razem sobą podarunek od św. Mikołaja. 2-latek na wigilijną kolację zjadł troszke barszczu, a w prezencie dostał samochód. Stan zdrowia się poprawia, ale maluch nie ma jeszcze tyle sił, żeby chodzić. - Czuje się coraz lepiej, bawi się coraz chętniej, ale ma jeszcze za mało sił, żeby chodzić - powiedziała mama malucha w rozmowie z serwisem RMF 24.
Przypomnijmy, że chłopczyk wyszedł z domu babci w środku nocy z 29 na 30 listopada. Miał na sobie tylko piżamkę. Wyziębione dziecko znalazł zastępca komendanta komisariatu w Krzeszowicach Michał Godyń. Temperatura ciała 2-latka wynosiła jedynie 12 stopni. Lekarze podkreślają - to cud, że Adaś żyje.
Zobacz: Dobre wiadomości: Adaś PRZYTULIŁ MISIA! Rodzice czekają na pierwsze słowa chłopczyka
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail