Postanowiła żarliwie się modlić za nią słowami słynącej z uzdrowicielskiej mocy Nowenny Pompejańskiej. I stał się cud! Amelka czuje się dużo lepiej. Choć niedowiarki wątpią, to pani Stanisława jest pewna, że to za sprawą nowenny.
Amelia cierpi na zespół Edwarda. To ciężkie schorzenie genetyczne rujnuje zdrowie dziecka, które rzadko dożywa kilku lat. Kiedy pani Stanisława i jej córka Agata Aftyka (38 l.), mama Amelki, patrzyły na męczarnie, na jakie była skazana 10-miesięczna kruszyna, ich serca krwawiły z rozpaczy. Amelkę dręczyły ataki duszności, które w każdej chwili mogły zakończyć się tragedią.
Przez pewien czas pani Stanisława biła się z myślami, czy nie lepiej cierpiącej Amelce byłoby w niebie... Jednak teraz wie, że nigdy nie należy tracić nadziei. - Bo Bóg ma swój plan - mówi babcia dziewczynki pewnym, ale przepełnionym wzruszeniem głosem. Dwa miesiące temu postanowiła odmawiać Nowennę Pompejańską. To modlitwa, która już niejedno życie ocaliła.
I tak przez 54 dni, klęcząc przy łóżeczku Amelki, pani Stanisława odmawiała różaniec i modlitwy nowenny. Ogarniała ją wtedy zadziwiająca radość i uniesienie. Po 27 dniach, równo w połowie nowenny, stało się coś nadzwyczajnego...
- Kończyłam właśnie część błagalną, gdy to się stało - opowiada pani Stanisława. - Otóż po dwóch dniach zmasowanych ataków duszności, nagle bezdechy zniknęły jak ręką odjął.
Mama Amelki dodaje, że dzięki tej poprawie zdrowia opiekujący się jej córeczką rehabilitanci z Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia mogą ze zdwojoną siłą zająć się walką o życie dziewczynki.
- Wierzę, że będzie dobrze - mówi pani Agata przepełniona wielką nadzieją i z czułością tuli do piersi swoje słodkie maleństwo.