Watykan nie poczynił żadnych kroków, by wyjaśnić, czy w Sokółce rzeczywiście doszło do cudu. Stanowisko Stolice Apostolskiej rodzi więc kolejne wątpliwości, czy na podniesionej z posadzki świątyni hostii rzeczywiście pojawił się wycinek mięśnia ludzkiego serca.
Patrz też: Cud w Sokółce to oszustwo?
Po tym jak wyszło na jaw, że badacze z Białegostoku mocno przesadzili ogłaszając wszem i wobec, że na opłatku był fragment serca, wierni zaczęli wątpić. Bo jak pokładać nadzieję w cudowne moce hostii, gdy wielu naukowców potrafi w prosty sposób wyjaśnić, skąd na opłatku pojawiła się "krew". Czerwone zabarwienie to prawdopodobnie efekt działania popularnej bakterii, pałeczki krwawej, która rozwija się na pieczywie.
Ks. Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii z Sokółki z pokorą czeka na to, jak do "cudu" odniesie się kuria i Stolica Apostolska. Do tego czasu postanowił otoczyć Najświętszy Sakrament szczególnym kultem. Dla katolików opłatek wciąż pozostaje przemienionym w czasie Mszy Świętej ciałem Jezusa, więc według kapłana nie ma przeciwwskazań, by uznać go za relikwię.
Tajemnicza hostia przechowywana jest w kaplicy na plebani. W świątyni trwają prace remontowe, tak aby hostia była wystawiona na widok publiczny. Parafianie i pielgrzymi, którzy całymi dniami oblegają kościół, modlą się do opłatka we krwi bez względu na to, czy Watykan uzna go za święty czy też nie.