Wreszcie! Koniec z beztroskim wylegiwaniem się w ciepłej więziennej celi! Minister Zbigniew Ćwiąkalski (58 l.) chce zagonić drobnych przestępców do miotły i łopaty. Dzisiaj na Radę Ministrów trafi przygotowana przez resort sprawiedliwości nowelizacja kodeksu karnego. Ma zachęcać sądy do skazywania na prace społeczne. Dzięki niej ma się też zmniejszyć przeludnienie w więzieniach.
Dzisiaj pijani rowerzyści, sprawcy niegroźnych bójek czy też zwykli uliczni wandale odbywają często karę w jednym więzieniu z groźnymi przestępcami. Ministerstwo Sprawiedliwości chce to zmienić. Dzięki nowym przepisom sprawcy drobnych przestępstw odkupią swoje winy, pracując w szpitalach, fundacjach i stowarzyszeniach. Zadbają też o czystość ulic i miejskich ogrodów. Pracę będą wykonywać oczywiście nieodpłatnie i pod czujnym okiem kuratorów sądowych. Jeśli będą uchylać się od roboty, sąd wyśle ich do więzienia.
Nowe przepisy ułatwią zatrudnianie skazanych. Dlaczego? - Do tej pory samorządy i inni pracodawcy niechętnie zatrudniali skazanych, pomimo że mieli dla nich dużo pracy. Po prostu musieli przy tym ponosić dodatkowe koszty, np. ubezpieczenia. Teraz te wydatki przejmie na siebie budżet państwa - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" profesor Zbigniew Ćwiąkalski.
Jego zdaniem podatnicy na takim rozwiązaniu skorzystają. - Taka inwestycja będzie bardziej opłacalna, niż wydawanie prawie 2 tys. zł miesięcznie z budżetu na skazanego, który bezczynnie odsiaduje wyrok w celi. Lepiej, żeby ten czas wykorzystali na pracę i w ten sposób spłacili swój dług wobec społeczeństwa - dodaje szef resortu sprawiedliwości.
Co jeśli skazany nie będzie chciał pracować albo będzie pracował niesolidnie? Sąd zamieni mu karę na więzienie.
Warto dodać, że proponowane zmiany przepisów nie oznaczają złagodzenia kar. Przeciwnie - do tej pory sądy mogły orzekać maksymalnie półtora roku prac społecznych. Po zmianach o pół roku dłużej. Ministerstwo Sprawiedliwości liczy, że dzięki zmianom zmniejszy się również przeludnienie w więzieniach.