Cyganie do swych oszustw wykorzystywali biednych, nieznających języka angielskiego Polaków. Oferowali im pracę w Anglii. - Podejrzani organizowali oraz opłacali transport i zakwaterowanie na terenie Wielkiej Brytanii zwerbowanych osób, ich pobyt i wyżywienie - mówi Hanna Grzeszczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu.
Cała mistyfikacja miała jeden cel. Cyganom chodziło tylko o to, żeby na dane Polaków wyłudzać zasiłki z brytyjskiej pomocy społecznej.
Po przyjeździe do Anglii najpierw "tłumacz" zabierał ofiary do urzędu, żeby zarejestrować się przed podjęciem pracy. W rzeczywistości Polacy rejestrowali się jako bezrobotni, choć w ogóle o tym nie wiedzieli.
Cyganie otwierali im też konta bankowe, na które miały trafiać zasiłki. Po wszystkim Polakom mówiono, że pracy jednak nie ma i odsyłano do kraju. Tymczasem brytyjskie zasiłki płynęły w ręce Cyganów, którzy żyli jak królowie, jeździli najlepszymi samochodami, jeden nawet bentleyem. Oszuści wyłudzili 1,5 mln funtów (7,5 mln zł)!
Proceder został jednak przerwany. Do ich luksusowych posiadłości wpadli policjanci. Zatrzymano łącznie 25 osób. Przedstawiono im zarzuty handlu ludźmi oraz oszustw.