Cyngiel mafii złapany w Ekwadorze

2017-11-25 6:00

Policja ściągnęła do Polski groźnego zabójcę Romana G. (56 l.). Ten cyngiel dziewięć lat temu zabił narkotykowego bossa Dariusza R. (+38 l.) z Gdyni i wrzucił jego ciało do walizki, którą zatopił w kanale w Amsterdamie. Działał na zlecenie innego trójmiejskiego bossa - Artura B. (+38 l.) ps. Artuś.

W 2008 r. w Amsterdamie z kanału Lutkemeerweg wyłowiono ciało Dariusza R. ps. Rusił. Był on jedną z głównych postaci narkotykowej mafii w Polsce. Zabójstwo stanowiło zemstę za wcześniejsze porwanie Artura B., który był winny "Rusiłowi" 500 tys. euro. Gangster postanowił odebrać pieniądze, porywając dłużnika. Okrutny plan okazał się skuteczny, bliscy "Artusia" zapłacili za jego uwolnienie pół miliona euro.

Uwolniony gangster zaczął planować zemstę na swoim porywaczu. Zaprosił go do Amsterdamu niby na rozmowy pokojowe. Tam jednak w wynajętym mieszkaniu na "Rusiła" czekał już płatny morderca Roman G. Mafijny zabójca miał pomagać swojemu mocodawcy. Wspólnie zamordowali swoją ofiarę, ciało pocięli na kawałki i spakowali do walizki, którą następnie utopili w kanale. Jednak koszmarny pakunek wypłynął, a policja zaczęła gromadzić ślady.

"Artuś" wpadł pierwszy - w czerwcu 2012 r. Zatrzymała go policja w Hiszpanii, gdzie mieszkał z partnerką, byłą Miss Polski. Po przetransportowaniu do kraju trafił do więzienia w Sztumie. Tam zmarł w dziwnych okolicznościach - prowadził protest głodowy. Miał być tak osłabiony, że kiedy wstał z łóżka, zasłabł, uderzył głową o ścianę i to go zabiło...

W tym czasie policjanci szukali drugiego sprawcy zamachu z Amsterdamu. Wiedzieli, że to Roman G., i wydali za nim międzynarodowy list gończy. Ale sprytny zabójca ukrywał się przez wiele lat. Jednak w lipcu zeszłego roku aresztowała go policja w Ekwadorze. Wpadł za narkotyki, ale tamtejsi mundurowi szybko ustalili, z kim mają do czynienia. Od tamtej pory trwały starania o ekstradycję Romana G. do Polski. - Wydane na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego postanowienie o przedstawieniu G. zarzutu zabójstwa zapadło już w 2014  r. Jednak ogłoszenie podejrzanemu zarzutu i wykonanie czynności procesowych z jego udziałem nie było możliwe, ponieważ mężczyzna ukrywał się przed organami ścigania. Niezwłocznie po uzyskaniu informacji o jego zatrzymaniu prokurator wystąpił do organów wymiaru sprawiedliwości Republiki Ekwadoru z wnioskiem o ekstradycję mężczyzny do Polski - mówi Olimpia Gapanowicz z Prokuratury Krajowej.

Do kraju G. wrócił w kajdankach w nocy z 17 na 18 listopada. Grozi mu dożywocie.

Zobacz: Łomża: 30-latek UPRAWIAŁ seks z 13-latką. Trafi za kraty na 12 lat?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają