Statystyki są bezwzględne: z powodu ulatniania się tlenku węgla w sezonie grzewczym 2017/2018 strażacy w całej Polsce interweniowali aż 4 343 razy! W zdarzeniach tych poszkodowanych zostało 2659 osób, a 71 z nich zmarło. Czad powstaje w wyniku spalania przy niewystarczającej ilości tlenu w piecu, kozie, kominku, czy też w gazowym ogrzewaczu wody, tzw. junkersie. To cichy zabójca, choć co czwarty Polak myśli, że z łatwością go rozpozna po zapachu lub dymie. Nic bardziej mylnego, jest bezwonny i niewidzialny, a jego działanie na ludzki organizm także może być zwodnicze.
– Przypomina początek zwykłej choroby. Szybciej bije nam serce, jesteśmy osłabieni, odczuwamy duszności i bóle głowy – wyjaśnia bryg. dr Tomasz Gierasimiuk (42 l.) z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku (woj. podlaskie).
W takim wypadku jak najszybciej powinniśmy opuścić dom czy mieszkanie, w miarę możliwości przewietrzyć je i wezwać strażaków. By uniknąć takich zdarzeń, zawsze należy pamiętać o regularnym czyszczeniu i konserwacji kominów (przynajmniej raz w sezonie) oraz kanałów wentylacyjnych, których pod żadnym pozorem nie wolno zasłaniać. Warto też zainwestować w specjalny czujnik tlenku węgla.
– To wydatek ok. 100 zł, a może uratować nam życie – tłumaczy bryg. Gierasimiuk.
Strażacy każdego roku prowadzą kampanie informacyjne na ten temat. Hasło tegorocznej to „Czujka na straży Twojego bezpieczeństwa!”.