Jak poinformował płk Krzysztof Parulski (53 l.), naczelny prokurator wojskowy, Polska już wystąpiła do strony rosyjskiej z prośbą o ich przekazanie.
- Najprawdopodobniej w czwartek odczytamy i ujawnimy treści czarnych skrzynek. Nie będziemy utajniać niczego, co byłoby podstawą do jakichkolwiek podejrzeń - poinformował prokurator generalny Andrzej Seremet (51 l.).
Jednocześnie podkreślił, że ujawnienie zapisów czarnych skrzynek uzależni od obecności prokuratorów, którzy od początku brali udział w rosyjskim śledztwie. Czarne skrzynki badał płk Zbigniew Rzepa, a płk Krzysztof Parulski nadzorował prace.
- Prokuratorzy wrócą z Rosji w środę, jeśli tylko pozwolą im na to warunki atmosferyczne - powiedział Seremet.
Wciąż jednak nie wiadomo, czy upublicznione zostaną wszystkie informacje zapisane przez rejestratory lotu - włącznie z prywatnymi rozmowami oraz reakcją załogi tuż przed katastrofą.
- Decyzję w tej sprawie podejmie prokurator. Ja nie mam zamiaru uprzedzać jego decyzji. Sądzę, że będzie się musiał nad tym zastanowić. Pamiętajmy, że trzeba uszanować godność i pamięć ludzką - tłumaczył Seremet.
Wokół toczącego się ciągle polsko-rosyjskiego śledztwa narastają nie tylko wątpliwości, ale wręcz przedziwne teorie spiskowe. Wczoraj wszystkich zszokowała informacja przekazana przez "Dziennik Gazetę Prawną", który podał, że polscy prokuratorzy pracujący w Rosji odsłuchali nagrania, na których miało być słychać "nieludzki krzyk przerażenia i bólu" dobiegający z przedziału pasażerskiego. Jednak prokurator Rzepa zdementował te informacje. - Nie istnieją nagrania z kabiny pasażerskiej rozbitego Tu-154 - tłumaczył.