Europoseł PiS domagał się od byłego prezydenta przeprosin i zadośćuczynienia za - jak twierdził - obraźliwe słowa pod jego adresem. Ponieważ Czarnecki kandyduje do europarlamentu, chciał, aby jego pozew rozpatrywany był w trybie wyborczym.
Przegrał, bo sąd uznał, że wypowiedzi Lecha Wałęsy nie miały charakteru wyborczego, co było jednoznaczne z oddaleniem pozwu. To natomiast nie przesądza, czy były prezydent obraził Czarneckiego czy też nie, a jest jedynie dowodem, że ten drugi nie przemyślał, w jaki sposób zamierza walczyć o swoje racje.
Tak zresztą tłumaczył całą sprawę tuż po ogłoszeniu wyroku sam europoseł. Stwierdził również, że sprawa na pewno ponownie trafi do sądu.
- Zapowiadam teraz publicznie, że wytoczę proces cywilny Lechowi Wałęsie - deklarował Czarnecki na antenie TVN24.
Lech Wałęsa wyroku sądu nie skomentował, może dlatego, że sprawdziły się jego przepowiednie jeszcze sprzed rozprawy. - Mogę spać spokojnie. Niech sąd sprawdzi, kto ma rację - powtarzał dziennikarzom były prezydent.
Za co Czarnecki pozwał Wałęsę? Politykowi nie spodobały się słowa byłego prezydenta na jego temat. Wałęsa stwierdził, że Czarnecki "nie walczył o Polskę", "przyjechał na gotowe i teraz cwaniaka udaje" oraz "bez przerwy skacze tam, gdzie może się załapać".
- Nie można tak ludzi traktować - tłumaczył przed kilkoma dniami Czarnecki i dodawał, że "uważa takie mówienie Wałęsy o nim, a w domyśle o wielu Polakach, którzy dla idei, podejmowali różne działania jako opozycjoniści, za niewłaściwe".