O niechęci Kaczyńskiego do "siedemnastki" najlepiej świadczy anegdota z jego ostatniej wizyty w Serbii.
Jak dowiedział się tygodnik "Wprost", współpracownicy zarezerwowali mu w hotelu prezydencki apartament - tak wyszło, że miał on numer 317. Gdy Lech Kaczyński się o tym dowiedział, kazał znaleźć inny pokój. Pech chciał jednak, że wszystkie apartamenty były w jednym pionie i ich numer zawsze kończył się za liczbę 17.
Prezydent jednak nie odpuścił i zamienił się na pokoje z minister Małgorzatą Bochenek. Efekt był taki, że Bochenek wylądowała w prezydenckim apartamencie, a Lech Kaczyński spał w zwykłym pokoju.
Co takiego jest w liczbie 17? - Ta liczba ma związek z jakimś osobistym doświadczeniem, ale wolałbym nie zdradzać szczegółów - mówi "Wprost" wieloletni znajomy głowy państwa.
Czego boi się Lech Kaczyński?
2009-07-20
19:20
Im bliżej wyborów prezydenckich, tym więcej anegdot z życia Lecha Kaczyńskiego trafia do mediów. Ostatnio okazało się, że prezydent jest przesądny i to w dość szczególny sposób – nie lubi liczby 17.