Czego przestraszył się Drzewiecki?

2010-01-23 4:00

Mirosław Drzewiecki miał problem z ustaleniem jednoznacznej wersji tego, w jaki sposób był zaangażowany w pomoc lobbystom. Pamiętajmy o konferencji prasowej, na której mylił się w zeznaniach. To ona przesądziła o jego dymisji. Udowodnił wówczas, że ma kłopot z jednoznacznym wytłumaczeniem swojej roli.

Drzewiecki to trochę strachliwy, trochę niezorganizowany człowiek. Komisji łatwo byłoby go "rozjechać". W porównaniu z nim Chlebowski to cyborg, który stracił nerwy raz, na konferencji, kiedy się pocił. Były minister chyba nie potrafił przygotować spójnej wersji wydarzeń przed dniem zeznań. Zaskoczyła go część zeznań kolegi. Być może jakiś wpływ mogła mieć jego nie najlepsza forma. Niedawno zmarła mu matka, miał kłopoty zdrowotne.

Przeczytaj koniecznie: Kolejna afera z Drzewieckim; "Ręce opadają!!!"

Dla sprawy naprawdę istotne będą jednak zeznania premiera Tuska i Grzegorza Schetyny. Chlebowski czy Drzewiecki to jednak polityczne trupy. Posłowie też są wyraźnie zainteresowani nie nielegalnym lobbingiem, ale sprawą przecieku. Bo to ona dotyczy premiera i w jakiś sposób Schetyny. I to oni muszą obronić się w oczach opinii publicznej.

Andrzej Stankiewicz

Dziennikarz i publicysta tygodnika "Newsweek"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki