Czekam na autobus, nie jestem tirówką!

2009-08-10 5:00

Tak dłużej być nie może! - burzą się kobiety z Pomorza. Bo jak normalnie mają żyć, skoro wystarczy, że któraś na przystanku czeka na PKS, a wyposzczeni kierowcy przemierzający trasę Gdańsk - Szczecin zatrzymują się, proponując seks. - Niech no jeszcze ktoś się zatrzyma i zapyta, ile biorę za numerek, to ja mu pokażę! - grzmi Ewa Romajska (48 l.).

Trasa Gdańsk - Szczecin jest oblegana przez tirówki. Stoją przy drodze, przy wjazdach do lasu i przystankach. Rozgrzani marzeniami o erotycznych uniesieniach panowie najwyraźniej mają jednak problemy ze wzrokiem, bo często zdarza im się pomylić poczciwą kobietę czekającą na PKS z panią lekkich obyczajów!

- Muszę dojeżdżać autobusem do Biesiekierza. Zdarzało się, że zatrzymywał się samochód i facet pytał, ile biorę za numerek. To jest upokarzające, bo ja przecież nie jestem tirówką. Ale że dookoła ich pełno, to głupie chłopy się mylą - mówi pani Ewa.

Zrozpaczona kobieta znalazła sposób, jak zapobiegać pomyłkom napaleńców. - Napisałam na kartce, że czekam na autobus i nie jestem tirówką.I pokazuję to przejeżdżającym kierowcom.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają