Informacja o starciu ministra Drzewieckiego i premiera Tuska z władzami PZPN znalazła się jako jedna z najważniejszych wiadomości w serwisie sportowym katarskiej telewizji... Al-Dżazira.
Agencja Reuters relacjonuje kolejne bitwy "futbolowej wojny" w Polsce. Przytacza przy tym bezradne wyznanie przedstawiciela związku: "Rozmawialiśmy z ministrem sportu długo i przystaliśmy na wszystkie warunki, jakie nam podyktował. Po czym minister nie podpisał porozumienia...".
Żywego zainteresowania tym, co dzieje się w Warszawie, nie kryją Czesi. Tamtejszy portal sportowy Tyden.cz pisze, że "futboliści Czech zbliżyli się do zwycięstwa walkowerem nad Polską. Stało się tak po wsparciu przez premiera Donalda Tuska stanowiska jego ministra sportu, który nie chce porozumienia ze związkiem piłkarskim".
Niemiecka "Deutsche Welle" cytuje wypowiedź bliskiego współpracownika ministra sportu, Adama Giersza, że "nie ugniemy się przed ultimatum FIFA".
Słowacy na łamach gazety "Pravda" przypominają historię "opitych graczy z Polski", którzy nie wiadomo czy i kiedy wrócą w szeregi reprezentacji. Konflikt związku z kuratorem przedstawiają krótko. Wyraźnie nie wiedzą, co o sprawie sądzić.
Po raz ostatni tyle o polskim futbolu pisano chyba w roku 1982, gdy team Piechniczka zdobywał trzecie miejsce na MŚ. Teraz udziału w mistrzostwach raczej nie będzie. Ale sława jest... Tylko czy o taką chodzi?