O tym, że czeska puma mogła zawitać do Kotliny Kłodzkiej, napisaliśmy w miniony piątek. I może dlatego mieszkańcy tych okolic uważniej przypatrują się wszystkiemu co tylko się rusza. - Coś mignęło mi w krzakach. To na pewno nie był pies, ani sarna. Wolałem nie podchodzić, bo to jednak strach. Co z tego, że ta puma wychowała się w Czechach. Wcale nie musi być taka łagodna! – usłyszeliśmy od jednego z nich.
- Puma jest bardzo podobna do rysia, można się więc pomylić, zwłaszcza z daleka – studzi nastroje Antoni Gucwiński, wieloletni dyrektor wrocławskiego ZOO, autor kultowego programu telewizyjnego „Z kamerą wśród zwierząt”. Ale zaraz też dodaje, że w naszym klimacie puma świetnie by sobie poradziła. - To zwierzę leśne. Nie straszne mu są upały, ale też nie zaszkodziłby mu śnieg i mróz, jeśli oczywiście zostałoby u nas do zimy – słyszymy od naszego eksperta.
Tymczasem puma na Dolnym Śląsku długo miejsca nie zagrzeje. Wczoraj wieczorem nad regionem przeszły burze z piorunami. Zwierzę najwyraźniej się wystraszyło i przemieszcza się na północ, ku Bałtykowi! Biedne nie wie, że tam spokoju nie zazna, bo nad morze ściągnęły już tysiące turystów.